sobota, 18 października 2008

Powtarzaj

Z modlitwą serca jest tak, że trzeba ją powtarzać. I niczym nie można się zniechęcać. Początkowo może się nawet wydawać, że ona nic nie daje - i być może rzeczywiście na początku nic nie da; tej modlitwy trzeba się uczyć.

Jakie są owoce takiej modlitwy?

Generalnie można uznać, że ta modlitwa przynosi odpowiedzi na niezadane pytania.

A więc nade wszystko człowiek zaczyna widzieć siebie w prawdzie. Dostrzega więc w sobie grzeszność, której wcześniej nie dostrzegał. To oczywiście nie nie jest miłe i wiele osób w tym momencie się zniechęca. Jeśli ktoś się zniechęca, oznacza to, że wcale nie szukał Boga, lecz siebie. Skoro modlitwa sprawia, że już nie jest wcale taki fajny, jak wcześniej o sobie myślał, skoro widzi ohydztwo swojego grzechu, to bywa, że rezygnuje...

Pamiętajcie, ciemna noc miłości, to bardzo trudne przeżycie, ale trzeba przez nie przejść. Zdarza się, że ktoś się wycofuje - czarna noc miłości przechodzi; ale po jakimś czasie ta osoba wraca do modlitwy - i znowu wszystko się powtarza. Czarna noc miłości, choć czarna, jest jednak nocą miłości! Ten, kto przechodzi przez czarną noc miłości, wzrasta (nie wyzbędziemy się siebie, jeśli przez nią nie przejdziemy, a musimy wyzbyć się siebie, by Jezus mógł nas wypełnić).

I jeszcze jedna bardzo ważna uwaga - to, co wyróżnia ten okres to to, że cały czas się pragnie Boga. Człowiek czuje się Jego niegodny, ale Go pragnie - po tym zawsze można rozpoznać, czy człowiek duchowo wzrasta, czy przeciwnie - zaczyna oddawać siebie szatanowi (wiele osób nieprzygotowanych do tego przeżycia wpada w panikę, że uległo szatanowi - tęsknota za Jezusem świadczy jednak, że to nieprawda - nie trzeba było wcale wpadać w panikę; zapamiętajcie to dobrze).

Po tym trudnym okresie, przychodzi to, co najwspanialsze - wszystkie niezadawane pytania zaczynają znajdować odpowiedzi!

W modlitwie kontemplacyjnej nie musimy zadawać Panu pytań, bo przecież wszystkie nasze pytania On zna; nie zadając pytań, nie narzucamy Mu nic. To On wie, co dla nas jest dobre, On wie, czego w danym momencie nam rzeczywiście potrzeba, On wie...
I daje nam wszystko we właściwym czasie...
Jeśli próbujemy narzuć Mu nasze plany wobec siebie, to On jest bezradny - nie może działać.

Pozwólmy Mu działać, a przekonamy się, jak On jest wielki!

Proszę, przychodź tutaj i wpatruj się w Niego. Zapraszam.
(po jakimś czasie to zdjęcie nie będzie Tobie potrzebne, ale na początek tak)

wtorek, 14 października 2008

Modlitwa

Jeśli stajesz przed Panem, stań ogołocona ze wszystkiego. Nie miej żadnych oczekiwań. Nie miej żadnych wyobrażeń. W tej modlitwie nie może być nie tylko słów, czy obrazów - nie może być nawet myśli.
Stań przed Chrystusem naga. Jedyne, co ma być w tobie, to miłość do Chrystusa - nic więcej.

Spójrz na to zdjęcie, które jest powyżej, wpatruj się w Niego i zapomnij o wszystkim.
Zapomnij o swoich planach, zapomnij o tym, co jest tobie koniecznie potrzebne, zapomnij o tym, bez czego nie możesz żyć, zapomnij... Teraz nic nie jest ważne - ważny jest tylko On.

Wpatruj się w Niego i o niczym nie myśl.

Popatrz na Jego Twarz. Popatrz na Jego rany. Popatrz, jak jest umęczony. Widzisz to? On doskonale rozumie Twoje umęczenie, bo sam go zaznał... On doskonale rozumie twoje cierpienie, bo sam cierpiał... On wie, co to znaczy być poranionym, bo sam miał ciało w ranach...

Ale zobacz - On jest również w hostii. Jaśnieje złotem monstrancji. To ta rana jaśnieje. Z niej bije blask!

Zapomnij o wszystkim.
Wpatruj się w Niego.

niedziela, 12 października 2008

Rzeczywiste zagrożenie

To, co jest największym zagrożeniem, tak na prawdę nam nie grozi - Bóg nie dopuści do tego, by szatan skorzystał z okazji i zawładnął człowiekiem.

Rzeczywiste zagrożenie jest zupełnie inne - rzeczywistym zagrożeniem jest to, że w modlitwie kontemplacyjnej człowiek odnajdzie nie Boga, lecz siebie.
Kiedy tak się stanie?

Jeśli ja mam cały plan dla siebie, wiem dokładnie, co powinno mieć spotkać w życiu, co jest dla mojego dobra, a co nie, jeśli wiem, czym Pan powinien mnie wynagrodzić (bo oczywiście powinienem mnie wynagrodzić), to moja modlitwa będzie jedynie szukaniem siebie. To ja wyznaczam Bogu rolę do odegrania - Jego zadaniem jest potwierdzić mój plan (i biada Mu, jeśli nie potwierdzi).

Mamy prawo prosić o wszystko, co jest nam potrzebne – mało, jesteśmy do tego wezwani 7 Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. 8 Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. (Mt 7), jednak pamiętajmy – to nie jest modlitwa serca.

Przystępując do modlitwy kontemplacyjnej, nawet wtedy, gdy naszym największym pragnieniem jest rozpoznanie woli bożej wobec nas, nie możemy mieć żadnych wyobrażeń na ten temat.
Żadnych.

Nie możemy np. zadawać pytania, czy wybrać tego chłopaka, czy tego, nie wolno pytać, czy te studia są dla nas lepsze, czy te, ta praca, czy ta - nic z tych rzeczy (ściślej można, ale gdy przechodzimy już do modlitwy kontemplacyjnej, tym wszystkim pytaniom trzeba powiedzieć stanowczo STOP).

Jeszcze raz powtarzam: Przystępując do modlitwy kontemplacyjnej, nawet wtedy, gdy naszym największym pragnieniem jest rozpoznanie woli bożej wobec nas, nie możemy mieć żadnych wyobrażeń.

sobota, 11 października 2008

Największe zagrożenie

Skoro w modlitwie kontemplacyjnej staję całkowicie ogołocony ze wszystkiego, gotowy na to, by moje wnętrze wypełnił Jezus Chrystus, to największym dla mnie zagrożeniem jest to, że to wnętrze zacznie wypełniać nie On, lecz szatan.

Jaką mam gwarancję, że tak się nie stanie?
Niestety nie mam żadnej.

Jeśli mówię, że życie wiarą, wymaga odwagi, to szczególnie wyraźnie widać to w przypadku modlitwy kontemplacyjnej. Tu na prawdę można stracić wszystko.
Moją szansą jest jedynie to, że skoro ja całkowicie powierzam się Bogu, to On nie ma innego wyjścia i MUSI mnie chronić.

Niedawno Znajoma pisała u mnie na blogu Wszelki "MUS" budzi we mnie bunt, a co dopiero w Stwórcy; ale przecież ten MUS wynika właśnie z tego, że On nas kocha - skoro ja powierzam się Jemu, skoro Jemu ufam, to On zrobi wszystko, by ktoś tego nie wykorzystał przeciwko mnie (a że jest wszechmogący to jestem bezpieczny).

czwartek, 9 października 2008

Czym jest modlitwa serca?

Czymże więc jest modlitwa serca? Co jest jej istotą? Co ją odróżnia od zwykłej modlitwy?

Mówiąc obrazowo jest nią zjednoczenie naszego serca z sercem Jezusa (i stąd ta nazwa modlitwa serca); mówiąc zaś bardziej precyzyjnie (co jest charakterystyczne dla opisu terminu modlitwa kontemplacyjna) jest nią całkowite ogołocenie siebie ze wszystkiego, co jest mną i stanięcie w takiej nagości przed Chrystusem, by to On mnie wypełnił.


(te definicje kreuję na potrzeby tego bloga; podkreślam więc, że to moje osobiste spojrzenie - jeśli ktoś się spotkał z innymi, to prosiłbym bardzo by się z nami tym podzielił)

poniedziałek, 6 października 2008

Różaniec

Na blogu Kronika Ewy pojawiła się notka na temat modlitwy różańcowej. Jedną z osób wypowiadających się pod tą notką był Player:

Mnie w dawnych czasach najbardziej podobała się metoda kontemplacyjna mówienia różańca. W czasie odmawiania dziesiątki nie śledzi się ściśle słów modlitwy "zdrowaś Maryjo", ale wyznacza ona czas kontemplacji nad patronującym fragmentem z pisma św. (jeżeli akurat jest on wzięty z pisma św. np. Ukrzyżowanie Jezusa).
~Player, 2008-10-02 18:21

Dlaczego poprosiłem Playera o zgodę na wykorzystanie jego komentarza? - bo w jego wypowiedzi jest napisane to, co w modlitwie różańcowej najważniejsze. W jej odmawianiu nie chodzi o wypowiadanie ze zrozu- mieniem poszczególnych zdrowasiek; chodzi raczej o melodię tej modlitwy, która ułatwia skupienie się nad rozważaniem poszczególnych tajemnic.
Różaniec jest modlitwą tak silnie chrystocentryczną, jak rzadko która!

To jeszcze nie jest modlitwa kontemplacyjna, ale jest wspaniałym wstępem do niej; ktoś kto, potrafi odnaleźć siebie w różańcu, odnajdzie siebie również w modlitwie kontemplacyjnej (trochę się boję tych sformułowań, bo w modlitwie nie chodzi o to, by znaleźć siebie, lecz by znaleźć Boga - ale przy tym komentarzu myślę, że do nieporozumień nie dojdzie).

Maryja zawsze wskazywała na Chrystusa. Wskazywała już w Kanie Galilejskiej: 5 Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». (J 2), wskazuje i dziś - choćby właśnie w modlitwie różańcowej.

Wskazuje również w swoich objawieniach w Medjugorje:
Chcę doprowadzić was do modlitwy sercem.


W uzupełnieniu podam jeszcze treść orędzia z 25 lipca 1997, z którego pochodzi to wezwanie:

Drogie dzieci! Dzisiaj zapraszam was, żebyście odpowiedziały na moje wezwanie do modlitwy. Pragnę, dzieci, żebyście w tym czasie znalazły kącik do modlitwy osobistej. Chcę doprowadzić was do modlitwy sercem. Tylko w ten sposób pojmiecie, że wasze życie bez modlitwy jest puste. Odkryjecie sens waszego życia, gdy na modlitwie odkryjecie Boga. Dlatego, dzieci, otwórzcie drzwi waszych serc, a pojmiecie, że modlitwa jest radością, bez której nie możecie żyć. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje wezwanie.

niedziela, 5 października 2008

Modlitwa sercem - modlitwa kontemplacyjna

Zostałem poproszony o napisanie notki o modlitwie serca, a tymczasem aktualna formuła mojego bloga na to nie pozwala (wszystkie notki są inspirowane czytaniami niedzielnymi) - to raz, a dwa - temat jest zbyt trudny, by można było go zawrzeć w jednej notce, więc postanowiłem założyć nowego bloga. Jego żywot nie będzie zbyt długi (bo przecież nie jestem żadnym ekspertem w tym temacie), ale póki ludzie będą tu przychodzić, to będzie istniał (miałem kiedyś żal do Tusi, że skasowała swojego bloga o aniołach, więc ja tak nie zrobię).

Sam termin modlitwa sercem wydaje mi się być stosunkowo młody i związany z objawieniami w Medziugorie; ja sięgam tu do terminu starszego - modlitwa kontemplacyjna.

Ale zaraz - pewnie ktoś teraz krzyknie - przecież modlitwa kontemplacyjna to specjalność wielkich mistyków; gdzie nam zwykłym ludziom do niej?

Czyżby?