niedziela, 12 października 2008

Rzeczywiste zagrożenie

To, co jest największym zagrożeniem, tak na prawdę nam nie grozi - Bóg nie dopuści do tego, by szatan skorzystał z okazji i zawładnął człowiekiem.

Rzeczywiste zagrożenie jest zupełnie inne - rzeczywistym zagrożeniem jest to, że w modlitwie kontemplacyjnej człowiek odnajdzie nie Boga, lecz siebie.
Kiedy tak się stanie?

Jeśli ja mam cały plan dla siebie, wiem dokładnie, co powinno mieć spotkać w życiu, co jest dla mojego dobra, a co nie, jeśli wiem, czym Pan powinien mnie wynagrodzić (bo oczywiście powinienem mnie wynagrodzić), to moja modlitwa będzie jedynie szukaniem siebie. To ja wyznaczam Bogu rolę do odegrania - Jego zadaniem jest potwierdzić mój plan (i biada Mu, jeśli nie potwierdzi).

Mamy prawo prosić o wszystko, co jest nam potrzebne – mało, jesteśmy do tego wezwani 7 Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. 8 Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. (Mt 7), jednak pamiętajmy – to nie jest modlitwa serca.

Przystępując do modlitwy kontemplacyjnej, nawet wtedy, gdy naszym największym pragnieniem jest rozpoznanie woli bożej wobec nas, nie możemy mieć żadnych wyobrażeń na ten temat.
Żadnych.

Nie możemy np. zadawać pytania, czy wybrać tego chłopaka, czy tego, nie wolno pytać, czy te studia są dla nas lepsze, czy te, ta praca, czy ta - nic z tych rzeczy (ściślej można, ale gdy przechodzimy już do modlitwy kontemplacyjnej, tym wszystkim pytaniom trzeba powiedzieć stanowczo STOP).

Jeszcze raz powtarzam: Przystępując do modlitwy kontemplacyjnej, nawet wtedy, gdy naszym największym pragnieniem jest rozpoznanie woli bożej wobec nas, nie możemy mieć żadnych wyobrażeń.

10 komentarzy:

  1. A ja się zastanawiam - jaka to jest modlitwa kiedy się na niej szamoczę z Bogiem ? kiedy się z Nim boksuję ?
    by w końcu powiedzieć ; no dobrze, niech się stanie wola Twoja, a nie moja, bo Ty siedzisz wyżej i szerzej widzisz, więc lepiej ode mnie wiesz, co tak naprawdę będzie dla mnie dobre. Tylko proszę o jedno - kiedy już nie będę miała siły podnieść się z upadku albo zatracę się w nieszczęściu - proszę bądź przy mnie, abym nie zwątpiła w Ciebie, bo Tyt jesteś dla mnie WSZYSTKIM ! Amen ! No i potem już milknę rozłożona na obie łopatki. Zatapiam się w Jego Miłość i zasypiam, bo tym boksowaniem i płaczem bardzo się umęczę. Chyba nie umiem się modlić kontemplacyjnie. Toteż modlę się tak, jak umiem. pozdrawiam Leszka :):):) Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak już Zatapiam się w Jego Miłość i zasypiam, to chyba jednak umiesz się tak modlić. Póki się z Nim boksujesz, to jeszcze to nie jest taka modlitwa; skoro jednak dochodzisz do tego momentu, gdy porzucasz te wszystkie swoje racje i ważne się staje jedynie to, że Go kochasz i już o niczym innym nie myślisz, że Go kochasz, to właśnie to jest to, o co chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi napisałeś przy poprzedniej notce, że mam mieć wyobrażenia?
    To czego one mają dotyczyć?

    Tylko proszę nie pisz, ze ja wiem -naprawdę Nie Wiem
    Moherek

    OdpowiedzUsuń
  4. I w ogóle czy to znaczy, że modlitwa kontemplacyjna nie może służyć rozpoznaniu woli Bożej wobec mnie?
    Moherek

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale mi napisałeś przy poprzedniej notce, że mam mieć wyobrażenia?
    Przeciwnie - właśnie błędem jest posiadanie jakichkolwiek wyobrażeń (sam zresztą na początku właśnie ten błąd popełniałem - wchodziłem w tę modlitwę zanim ją poznałem). Rzecz w tym, że w tej modlitwie nie można się przywiązywać do czegokolwiek. Jestem pewien, że nieraz już odczuwałaś podczas modlitwy żywą Bożą obecność; takie wrażenia dość często towarzyszą tej modlitwie, ale jednak nie można oczekiwać, że tak będzie zawsze. Zapewne w ten sposób daje nam przedsmak tego, co będzie w niebie, jednocześnie ratuje nas w ten sposób przed zniechęceniem; jednak te doznania nie stanowią o istocie modlitwy i ich nie można oczekiwać. Nie można też oczekiwać rozwiązywania spraw, które chcielibyśmy, by Pan rozwiązał.

    I w ogóle czy to znaczy, że modlitwa kontemplacyjna nie może służyć rozpoznaniu woli Bożej wobec mnie?
    I to jest paradoks, bo właśnie nade wszystko temu służy. Nie możemy artykułować naszych oczekiwań (oczywiście w czasie poświęconym tej modlitwie, a nie tak w ogóle), ale właśnie ta modlitwa stanowi odpowiedź na niezadawane pytania. Po tej modlitwie po prostu się WIE. Tak więc czym innym jest formułowanie pytań przed modlitwą, czym innym sama modlitwa, która powinna być skoncentrowana na osobie Jezusa, a czym innym rozeznanie, które na nas spływa. Przy czym, co wyraźnie zaznaczam, to rozeznanie wcale nie musi dotyczyć tego, o co wcześniej pytaliśmy. To Bóg decyduje co w danym momencie jest dla nas najważniejsze. I co równie istotne - wśród tych najważniejszych dla nas rzeczy jest również odzieranie nas z naszych zafałszowań. A więc to rozeznanie bardzo często jest dla nas nieprzyjemne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko Boża -wymyśl coś proszę. To Ty chcesz byśmy modlili się sercem. Widzisz sama, że nie potrafię.

    Moherek

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale w żadnym wypadku nie chcę kogokolwiek zniechęcać, a już w szczególności Ciebie. Piszę wszystko o tej modlitwie, co wiem, by przypadkiem nie tworzyć jakiegoś przesłodzonego obrazka. Ciemna noc miłości jest tym, przez co trzeba przejść, ale z drugiej strony każdy przez to musi przejść, czy jeszcze tu, czy już po tamtej stronie. Jestem pewien, że jest to modlitwa dla każdego i jestem pewien, że już nieraz tak się modliłaś.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestes heretykiem,Pismo Swiete nie mowi ani slowa o kontemplacji w modlitwie,wiecej,modlitwa ma byc rozmowa z Bogiem za posrednictwem Jego syna Jezusa Chrystusa,ma byc SWIADOMA konwesacja,modlitwa rozumu,nie serca.Jestes osoba zapowiadana przez Jana w objawieniu,gdy mowil o wielkim zwiedzeniu.Niech Bog Cie blogoslawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i popatrz anonimie, jak bardzo jesteś niedojrzały - nie wiem, ile lat chodzisz po ziemi, ale nadal jesteś przekonany o tym, że Ty masz CO powiedzieć Bogu. Jak już dojrzejesz, to będziesz wiedział, kto tu jest Panem, kogo warto słuchać - bo to On wie wszystko. Skoro wie i skoro Cię kocha (bo kocha), to pragnie Ciebie prowadzić najlepszą dla Ciebie drogą. I to On wie, która jest najlepsza, a nie Ty. Proś Pana o pokorę, bo ze swoim przekonaniem o swojej wielkości daleko nie zajedziesz.

      Usuń